![](http://2.bp.blogspot.com/-su4-lZYJ0OA/U7rpuj47fjI/AAAAAAAAAKs/GIn7Gm-VXKA/s200/last_day_by_jetera-d33alcv.png)
Zwolnili do truchtu, wywieszając jęzory i dysząc. W końcu uspokoili oddech i szli w świetle księżyca. Nagle spośród korony dębu wyleciał sokół. Nie byle jaki sokół tylko Królewski. Przenosił wiadomości z pałacu do wskazanego punktu i z powrotem. Każdy kto był w zamku mógł z niego skorzystać. Miał ostry zakrzywiony, czarno- żółty dziób i również czarne oczy. Brązowo- rude skrzydła machały w powietrzu ukazując biały brzuch. Po chwili stanął przed nimi. Bracia byli zdziwieni. Nie spodziewali się wiadomości z pałacu.
- O co chodzi?- spytał zaciekawiony i lekko przestraszony Nigrum. Miał złe przeczucia.
- Macie wiadomość od Simulacrum. Luna jest chora i pyta czy moglibyście ją odwiedzić.- lekko rozłożył skrzydła i szybko schował je z powrotem.
- Jasne, że tak! Przekaż, że postaramy się być najszybciej jak to możliwe. - pośpiesznie odparł Nig. Po chwili się zarumienił i odwrócił łeb by brat nie zauważył.
- Tak jest. - załomotał wielkimi skrzydłami i poderwał się do lotu. Nie czekając aż zniknie im z oczu, ruszyli dalej szybszym krokiem.
***
![](http://3.bp.blogspot.com/-x6gk6ybY-3E/U718fttomgI/AAAAAAAAAQE/ZFDMNz_qMps/s200/cat7.png)
Gdy lwica o ciemnym umaszczeniu źle stanęła, sturlała się wzniecając małe obłoczki kurzu. Wpadła prosto na Undę. Przeturlali się kawałek. Heise wylądowała na samcu i stuknęli się nosami. Swoim ciałem wyczuwała jego silne mięśnie. Spojrzeli sobie w oczy. Zaśmiali się. Gdy Hibernis ich zauważyła rzuciła oschłym tonem:
- Ruszcie się, gruchające gołąbki. Jak macie się spotykać to dopiero jak wrócimy z terenów Zeneek.
Vis wraz z Kizuato próbował ukryć śmiech. Ruszyli nie czekając na nich. Heise zeszła z niego lekko zawstydzona, a samiec wstał z uśmiechem na pysku. Blask księżyca magicznie odbijał się w szarych oczach Heise i złocistych Undy, na które spadała czarno- niebieska grzywka.
- Na następny raz uważaj trochę, Heise. No chyba, że chcesz, żeby ci się coś stało, bo nie zawsze będę czekać w krzakach aż na mnie wpadniesz. - znowu się zaśmiał - Nic ci nie jest?- w jego głosie dało się dosłyszeć troskę.
- Nie nic. Przepraszam...ja...- zaczęła, a on zauważył, że się zarumieniła.
- Nie przepraszaj. - przerwał jej - Przecież to nic takiego! - szelmowski uśmiech nie schodził z jego pyska.
- Będę uważać. - odwróciła wzrok i weszła szybkim krokiem na wzniesienie. Z góry obróciła się i napotkała jego spojrzenie wpatrzone w nią. Zarumieniła się ponownie i biegiem dołączyła do reszty. Unda odprowadził ją wzrokiem z błyskiem w oku. Pokręcił łbem, westchnął i kontynuował przerwane zadanie.
***
![](http://2.bp.blogspot.com/-su4-lZYJ0OA/U7rpuj47fjI/AAAAAAAAAKs/GIn7Gm-VXKA/s200/last_day_by_jetera-d33alcv.png)
Bliźniacy dochodzili już do granicy. Stąd widzieli tereny Tenaru. Maledictionem ułożył swoje cielsko przy zaroślach. Gdy ich zauważył, poderwał się z uśmiechem.
- Nareszcie jesteście! - wesoło powitał znajomych, zmierzając w ich kierunku.
- A my myśleliśmy, że nie przyjdziesz! - zaśmiał się Arenam. Machał leniwie ogonem podobnie jak brat.
- Macie zgodę od Alfy?
- Oczywiście, Mal! Nie jesteśmy zbiegami! - rzucił Nigrum w odpowiedzi.
- No to dobrze, że macie zgodę, bo inaczej bym was rozszarpał! - wtrącił nadchodzący strażnik. Cała trójka odwróciła się w kierunku, z którego dochodził ten donośny głos.
Ku nim zmierzały cztery rosłe basiory. Rozpoznali czarnego wilka o czerwonych ślepiach - Mortem'a, biało- czarno- niebieskiego z błękitnymi oczami- Shogun'a, dużego, rudego furiata rzucającego nienawistne spojrzenia- Sanguis'a i kolejnego czarnego wilka ze złotymi ślepiami- Nero Chi.
-Witamy, witamy! - powiedział z ironią w głosie Mortem, ten sam, który odezwał się wcześniej.
- Witamy strażników! - zagrzmiał Maledictionem.
- Na pewno macie przepustki? Bo jeśli, któryś z nas pójdzie do Alfy i się dowie, że nie macie to będziecie mieli duuuuże kłopoty.
- Mamy. Możecie iść i się spytać. - odparł Arenam.
- To wy idźcie, a Alfy spyta się... Shogun. -widać było, że dzisiaj to Mortem jest dowódcą straży. Wilk Słońca skinął głową i pobiegł w las. Gdy czarny wilk spojrzał na nich nadal stojących tutaj, krzyknął zniecierpliwiony: Mówiłem, że możecie iść!
Bracia pokręcili łbami i ruszyli za czarownikiem. Strażnicy przez chwilę patrzyli za nimi i poszli dalej patrolować granice. Nigrum i Arenam odpowiedzieli na pytanie Maledictionem'a dlaczego idą do pałacu, a resztę drogi szli w milczeniu.
***
W Izbie Chorych pod ścianami leżały w rzędach miękkie legowiska z kocy. Pomieszczenie było wykonane z szarego marmuru, oświetlane przez pochodnie utkwione w metalowych uchwytach. Czarna wilczyca weszła cicho do sali i skierowała się do jedynego zajętego łoża. Usiadła przy niespokojnie śpiącej koleżance. Spojrzała na nią z troską i smutkiem. Luna była rozgorączkowana, jej czarno- biało- niebieskie futro było posklejane zimnym potem, oczy szybko poruszały się pod powiekami. Przykryta była ciemnym kocem.
- Luna... obudź się... mam wiadomość... - wilczyca delikatnie dotknęła boku łapą i szybko ją zabrała, gdy jej koleżanka gwałtownie drgnęła i otworzyła czerwone, szklane oczy.
- Co jest, Simulacrum? - spytała słabym głosem zaspana i trochę jeszcze nieprzytomna Luna.
- Sokół niedawno przyleciał z odpowiedzią od braci.
- I co? - przymknęła oczy. Oddychała głęboko.
- Powiedzieli, że przybędą najszybciej jak to możliwe. Prawdopodobnie są już na terenach Tenaru, ale tego to ja już nie jestem pewna.
- Dobrze... - uśmiechnęła się słabo.
- Jak się czujesz? - spytała Simulacrum w momencie, gdy bardzo blisko zagrzmiało. Kiedy zauważyła pytające spojrzenie koleżanki, powtórzyła.
- Nie najlepiej... jestem zmęczona. Możesz przy mnie posiedzieć jak będę zasypiać? Nie lubię być sama w Izbie.
W odpowiedzi Simulacrum tylko skinęła łbem i położyła się na chłodnej posadzce. Luna szybko zasnęła znowu w niespokojny sen. Czarna wilczyca wsłuchała się w bębnienie deszczu o szybę i grzmoty rozbrzmiewające w całym Królestwie.
![]() |
Maledictionem |
Wystąpili:
![]() |
Sanguis |
![]() |
Kizuato |
![]() |
Nero Chi |
![]() |
Heise |
![]() |
Shogun |
![]() |
Luna |
![]() |
Mortem |
![]() |
Vis |
![]() |
Hibernis |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz